wtorek, 31 lipca 2018

13 Anioł - Anna Kańtoch

Okładka książki 13. anioł Książka ta to moje pierwsze podejście do prozy uznanej polskiej pisarki fantasy Anny Kańtoch. Lektura zajęła mi jeden upalny dzień.

Książkę bardzo szybko się czyta. Akcja powieści rozgrywa się w mieście rządzonym przez Anioły. Technika miesza się tu z magią. Autorka stworzyła niezwykle ciekawe uniwersum. Była nominowana za tę książkę do Nagrody Zajdla za 2007 rok.

Miastu, w którym rozgrywa się akcja grozi zagłada, a poprzedzać ją mają znaki ostrzegawcze. Jednak co niektóre osoby postanawiają pozostać w mieście. Muszę przyznać, że zżyłem się z głównymi bohaterami. Mamy czwórkę głównych bohaterów, którzy się niezwykle od siebie różnią, którzy próbują ratować miasto. W tle dochodzi jeszcze do tajemniczych samobójstw dzieci...

Bohaterowie i tę zagadkę próbują rozwikłać. Akcja książki jest niezwykle wartka. Czyta się szybko i z przyjemnością. Nie zawiodłem się na prozie Anny Kańtoch, dobrze że w mojej osiedlowej bibliotece są też jej inne książki. Gorąco zachęcam do lektury !

Allan i Barbara Pease - Mowa ciała

Okładka książki Mowa ciała Książkę przeczytałem w ciągu dwóch dni, a dokładniej w ciągu dwóch letnich gorących popołudni. Książka zakłada, że ludzie nie rozpoznają się tylko językiem, lecz można ich też "rozszyfrować" mową ciała. Przez pięć lat uczyłem historii si społeczeństwa, i muszę rzec, że książka ta nie była dla mnie szczególnym odkryciem.

A wszystko to oparte jest na psychologii społecznej (uff! miałem z niej 4 plus na studiach).

Ot, otrzymaliśmy całkiem ciekawy poradnik, ale będzie on wskazany głównie dla samotników, czyli dla osób, które głównie pracują w domu. Możemy się rozwinąć dzięki tej książce, bo nie wszystkie "układy ciała" są na przykład mnie znane. Ot, kolejny amerykański poradnik z myślą o trafieniu do jak najliczniejszego grona odbiorców. Ale serdecznie polecam !

poniedziałek, 30 lipca 2018

Centkiewiczowie - Nie prowadziła ich gwiazda polarna

Okładka książki Nie prowadziła ich Gwiazda Polarna Książkę przeczytałem w ciągu dwóch dni. Okazała się idealnym czytadłem na lipcowe, gorące wieczory. Została wydana przez wydawnictwo Iskry w 1974 roku.

Przy czytaniu książki czytelnikowi robi się autentycznie zimno. I taki to cel spełniła ta książka dla mnie. Pozwoliła mi się przenieść w świat polarników z pierwszej połowy XX - go wieku.
Lwia część opisuje walkę Scotta z Amundsenem o zdobycie bieguna południowego.

 Przy książce można się nieźle wzruszyć. Pokazuje prawdziwą walkę człowieka z żywiołem, jakim jest Antarktyda, ten nasz szósty kontynent. Jest to cudowna książka. A ja uwielbiam książki podróżnicze, więc dostarczyła mi niebywałych wrażeń.

Jest to jednym słowem pasjonująca opowieść o zdobywaniu dalekiego, odległego południa. Polarnicy stawiali wszystko na jedną kartę: rodziny, swoje dotychczasowe życie. Ta książka to pokazuje.

Duet pisarski Centkiewiczów odkryłem dopiero teraz, i zabieram się za pozostałe ich książki.

Gorąco polecam na gorące, letnie dni.


niedziela, 29 lipca 2018

David J. Lieberman - Postaw na swoim.

Okładka książki Postaw na swoim! niech inni robią to, co zechcesz Ostatnio ciągnie mnie do poradników, nie żeby wykorzystać zawartą tam wiedzę, ale dlatego, że bardzo szybko się je czyta. Książeczkę Davida J. Liebermana przeczytałem w ciągu jednego popołudnia.

No właśnie i o czym ona jest? Podpiera się nieustannie asertywnością, psychologią emocjonalną i technikami socjologicznymi. Jak przeprowadzić skuteczną rozmowę i nie dać się oponentowi? O tym między innymi jest ta książeczka. Nie wszystkie jednak przyjdzie nam w życiu przetestować.

Ale jest ta książka / może być - także dla ludzi, którzy chcą budować udane relacje społeczne.

No cóż, szybko się czyta. Porady zaczerpnięte wprost z "podwórka" (naszego i cudzego). Nie stracicie czasu na lekturze tej ksiązeczki, a pomoże ona Wam wnieśc coś pozytywnego do Waszego życia.

Serdecznie polecam jako lipcowe czytadło.

piątek, 27 lipca 2018

Dale Carnegie - Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi w epoce cyfrowej.

Okładka książki Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi w epoce cyfrowej Książkę przeczytałem w ciągu jednego dnia. Dla nas blogerów jest nieoceniona. Między innymi opowiada ona, jak zjednywać sobie czytelników, współpracowników, jak zjednywać sobie ludzi jednym słowem.

Nieufnie podchodzę do poradników, ale ten przeczytałem dość szybko. Wciągnęła mnie narracja, która zbudowana jest tak, że książka nie nuży, a wręcz "łapiemy" kontakt z Autorem już od pierwszych linijek. Niektóre z porad jednak są nieaktualne. Jak wspomniałem, dla nas blogerów rady są nieocenione, możemy śmiało z nich korzystać.

Ale to nic. Ważne, że dobrze się czyta, i to jest najważniejsze.

Gorąco polecam ! Książka uczy przede wszystkim szacunku dla oponentów równiez.

środa, 25 lipca 2018

James Shreeve - Zagadka neandertalczyka. W poszukiwaniu rodowodu współczesnego człowieka

Okładka książki Zagadka neandertalczyka. W poszukiwaniu rodowodu współczesnego człowieka Książkę przeczytałem w ciągu jednego dnia. Autor, James Shreeve jest popularyzatorem nauki. Zastanawia się w książce, dlaczego neandertalczyk wymarł, a Homo sapiens sapiens przeżył.

Shreeve prowadzi czytelnika po jaskiniach, zakamarkach naukowych gabinetów, po uniwersytetach. Neandertalczyk to coś, co go wyraźnie pasjonuje. Książkę czyta się bardzo szybko, i to jest jej plus.

Ksiązka mimo upływu czasu się nie zestarzała. Ale przyznam, że dowodzi ona również, jak wielu ogniw pośrednich brakuje. Dla mnie jako człowieka wiary, jest dosyć kontrowersyjna.

Jest kontrowersyjna dla mnie, bowiem jestem kreacjonistą. Ale książka jest bardzo rzetelna i śmiało nas prowadzi jak wspomniałem po zakamarkach jaskiń, opisując naprawdę bardzo ciekawie wszelkie odkrycia związane z neandertalczykami: ich biologię, ekologię, wiarę, i co najważniejsze - pochówki.

Jest to świetny reportaż ukazujący miejsce neandertalczyka w świecie rewolucji.

Bo jak to się stało, że Neandertalczyk wymarł, a homo sapiens sapiens czyli my - przetrwał?

Śmiało zachęcam do lektury, nie zawiedziecie się, jest to ksiązka tez na wskroś socjologiczna.

Gorąco polecam !

wtorek, 24 lipca 2018

Hrabia Kaczula

 Znalezione obrazy dla zapytania hrabia kaczula

 PS. PRZEPRASZAM ZA MAŁĄ CZICONKĘ, ALE WPIS POCHODZI Z BLOGA IMPERIUM LEKTUR 1

Pamiętacie może serial animowany pod tym tytułem emitowany w Polsce na początku lat 90 - tych? Ja pamiętam. Wampirem tutaj nie jest człowiek ale...kaczor (bez podtekstów politycznych proszę :-)
I to wampir nietypowy: nie pije krwi ptasiej (bohaterami serii nie są ludzie tylko drób) jest wegetarianinem kochającym nad wszystko brukselkę. Boi się duchów, upiorów. 
Kiedyś jednak był prawdziwym krwiopijcą zgładzonym przez swoich wrogów, jednak pod wpływem rytuału przeprowadzonego przez jego wiernego sługę Igora - typa bardziej demonicznego niż jego pan - powrócił do świata żywych w bardzo odmienionej "postaci" - bo co to za wampir brzydzący się krwią a kochający sałatki? A wszystkiemu winna jest Niania - ciapowata pokojówka Hrabiego Kaczuli, która w czasie rytuału przywracania wampira do życia zamiast podać Igorowi fiolkę z krwią podała ketchup :)
I jakiż jest ten nasz Hrabia? Sympatyczny. Nazwisko stylizowane oczywiście na Drakulę. Mieszka podobnie jak on w Transylwanii, okoliczni wieśniacy trzęsą się jak osika na samo wspomnienie jego nazwiska.
Mieszka w zamku potrafiącym podróżować w czasoprzestrzeni. Ma wiecznego wroga: Van Helsinga (!) który bez powodzenia poluje na Kaczulę. Owszem, często jest o krok od jego zabicia, ale zdziecinniałemu Hrabiemu zawsze udaje się jakoś wykaraskać. 
 
Ci którzy oglądali z pewnością zwrócili uwagę na dziwny stosunek Hrabiego do Van Helsinga: raz Kaczula się go panicznie boi i ucieka przed prześladowcą a kolejnym razem widząc doktorka wpada w szał i sam go zamierza zabić.
I tak kaczor - wampir chce wieść na rozpadającym się zamku spokojną egzystencję, co niestety możliwe nie jest.
Wystylizowano go na dziwaka i ekscentryka, angielskiego zdziecinniałego dżentelmena chodzącego cały czas w tej samej pelerynie. Igor i Niania robią mu za rodziców. Igor po "ojcowsku" wykłada mu historię jego rodu i w głębi serca wierzy, że jego pan pewnego dnia znów zacznie pić krew. Niania dba o porządek na zamku co jej się nie udaje - bo często na pokoje włazi wyważając drzwi, ale o swoją kaczkę troszczy się niesamowicie, poddając pod nos słodycze i mówiąc: "moje kaczątko". 
A sam wampir chyba zmarł w wieku dość młodym bo wciąż na zamku zwracają się też do niego "paniczu".
Ten serial animowany jest już klasyką. 

poniedziałek, 23 lipca 2018

Leszek Weres - Homo Zodiacus.

Okładka książki Homo-Zodiacus Krótki wpis z Lubimy Czytać:
Książka przystępnie opowiada o wszystkich 12 fazach Zodiaku i ich wzajemnej recepcji. Archetypowe wizerunki znaków poparte są postaciami z literatury polskiej i światowej, co czyni książkę wyjątkowo ciekawą. Książka niesie przesłanie, że sfera kulturowej działalności człowieka ma swoje kosmobiologiczne podłoże i uzasadnienie. Autor uważa,że Zodiak wciąż pozostaje testem Rorschacha dla całej ludzkości, a astrologia - algebrą życia, której wielu równań wprawdzie nie rozumiemy, lecz staramy się rozwiązywać w ciągu całego naszego przebywania na Ziemi.

Książkę przeczytałem w ciągu dwóch dni. Astrologia towarzyszy mi w sumie od dziecka, bo od dziecka wpatrzony jestem w nocny widnokrąg. Kto wie, że teraz jest księżyc  w znaku Strzelca, że w piątek jest jego pełnia, że właśnie zachodzi Merkury, a zaraz po nim Wenus w znaku Panny? Książka jest świetna, reprezentuje tak zwane humanistyczne podejście do astrologii. Okraszona jest licznymi przykładami z literatury, między innymi fragmentami prozy, ale i co najlepsze - poezji. Jest napisana przystępnym językiem, śmiało po nią może sięgnąć zarówno laik, jak i osoba już zaprawiona w astrologii. Wszystko rozbija się tutaj o archetypy - a archetypy Junga są tym, czym kocham. Mało kto wie, że na przykład została wymyślona terapia w piaskownicy - sandplay therapy - właśnie w podejściu jungowskim. Leszek Weres ma lekkie pióro, pisze z rozmachem. Ksiązkę śmiało mogę polecić tym zainteresowanym astrologią jak i zupełnym laikom - no i pamiętajmy, że gazetowe horoskopy - to pic na wodę fotomontaż. Zachęcam do lektury !

Reinkarnacja - Ursula Fassbender

Okładka książki Reinkarnacja Książkę przeczytałem w ciągu jednej nocy. Jest to pasjonująca lektura na pograniczu religioznawstwa, psychologii (między innymi odwołania do Junga), medycyny i tanatologii (nauki o śmierci).

Wprawdzie żyjemy w XXI wieku, jednak nadal śmierć jest tym, czego się boimy. Autorka napisała klarowną książkę, powołując się między innymi na Egipską Księgę Zmarłych, na doświadczenia wielu ludzi z wielu kręgów kulturowych.

Autorka przystępnie prowadzi swój wywód. Książkę znalazłem w swojej biblioteczce, zagrzebaną gdzieś w szpargałach. Książkę niezwykle szybko się czyta, jak wspomniałem jest to lektura na jedną noc.

My, ludzie XXI wieku, otoczeni przez niesamowitą technologię, wciąż jednak boimy się śmierci.
Ale przeżywamy także deja-vi , jadąc do obcego miasta nagle odkrywamy, że czujemy się w nim jak ryba w wodzie.

Książkę szybko i przyjemnie się czyta, Autorka zna się na rzeczy. Przywołuje na temat reinkarnacji bardzo wiele przykładów, zwłaszcza tych z obszaru psychologii, w tym ulubionego przeze mnie Junga.

Zachęcam do lektury :)

niedziela, 22 lipca 2018

Ed i Lorraine Warren - Demonolodzy

Demonolodzy. Ed i Lorraine Warren Książkę przeczytałem w ciągu dwóch dni. Napisana została przez świeckich demonologów pracujących między innymi dla kościoła katolickiego. Wydarzenia opisywane przez nich stały się kanwą filmów "Obecność" oraz "Obecność 2".

Niegdyś opętanie czy nawiedzenia były uznawane za objaw choroby psychicznej, dziś podchodzi się do tego tak na dwa razy. Opisywane wydarzenia są wstrząsające, i nie wiem czy dawać im wiarę czy  nie. Fakt, książkę się szybko czyta, jednak nie zapominajmy, że żyjemy w XXI wieku, a takie historie może wyjaśniać precyzyjnie już nauka, chociażby psychologia. Niemniej książkę bardzo szybko się czyta i dostarczyła mi niezłej rozrywki.

Jako letnie czytadła i dla lubiących oglądać horrory - idealna.

piątek, 20 lipca 2018

Piosenka na sobotę

City Lights - Blanche. Przepiękna dziewczyna, przepiękna piosenka, przepiękny głos. Konkurs Piosenki Eurowizji 2017. Bodajże czwarte lub piąte miejsce, powinna wygrać :)

czwartek, 19 lipca 2018

Bóg nigdy nie mruga. 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu - Regina Brett

Okładka książki Bóg nigdy nie mruga. 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu Regina Brett to kobieta która wygrała walkę z rakiem piersi. Doznała mastektomii, chemioterapii i radioterapii. Kiedy byłem w bibliotece, w dziale książek psychologicznych moje oczy zwróciły uwagę na tę grubiutką książeczkę, którą postanowiłem wypożyczyć, a którą przeczytałem w ciągu jednego dnia.

Zbudowana jest z 50 - u lekcji, w których Autorka przeplata własne doświadczenia z doświadczeniami innych ludzi. Przywołuje swoje modlitwy, afirmacje, wspomnienia z lat dziecięcych , szkolnych, czasu studiów i czasu małżeństwa.

Pokazuje nam, że nasz los zależy tylko od nas samych. Zazwyczaj omijam poradniki, jednak ten jak wspomniałem przykuł moją uwagę w bibliotece tytułem wyglądem.

Regina Brett to znana amerykańska felietonistka, prowadzi też audycje radiowe.

Pochodzi z wielodzietnej rodziny, jako nastolatka zmagała się z alkoholem, wcześnie też została samotną matką. Kiedy miała 40 lat poznała mężczyznę swojego życia i została mężatką, bardzo szczęśliwą mężatką.

Nie jest to "płytki" poradnik na jakie często natrafiamy w bibliotekach i księgarniach właśnie. Czuć tu "iskrę bożą". Jest bardzo głęboki, a  Autorka pisze sercem.

Z całego serca polecam wszystkim ten poradnik.

wtorek, 17 lipca 2018

Julian Barnes Historia świata w dziesięciu i pół rozdziałach

Okładka książki Historia świata w dziesięciu i pół rozdziałach Książkę przeczytałem bardzo szybko, ale jest dość specyficzna w odbiorze. W każdym rozdziale mamy odniesienia do Arki Noego.

Książka ta przypomina mi dzieła Umberto Eco. Lektura jest specyficzna. Typowy postmodernizm. Wszystko krąży wokół wiary i Boga. Czytając książkę mamy wrażenie mocowania się z czymś silniejszym od nas. Tak, typowy postmodernizm napisałem? Przypominam sobie postmodernistyczne opowiadanie Umberto Eco - "Relacja z odkrycia Ameryki". Tutaj jest podobnie. Opowiadanie otwiera Potop i Arka Noego. Potem najbardziej spodobał mi się sąd nad kornikami które toczyły mały drewniany wiejski kościół, i cały proces im wydany.

Książka Juliana Barnesa przypomina dorobek historycznej francuskiej szkoły Annales, która - winienem jest to czytelnikom wyjaśnić - kładła nacisk nie na historie wielkich ludzi, nie na historię wielkich państw, ale na historie zwykłych ludzi i zwykłą codzienność.

Mamy tutaj tragedię, mamy tutaj komedię. Jak wspomniałem, ta książką, ten zbiór opowiadań to czysty postmodernizm. Przeczytałem szybko, z dużą uwagą.

Zachęcam do lektury, nie zawiedziecie się z pewnością.

poniedziałek, 16 lipca 2018

Javier Sierra - Bramy templariuszy

Okładka książki Bramy templariuszy  Książkę przeczytałem w ciągu jednego dnia, tak dobrze jest napisana. Akcja toczy się równolegle i w średniowieczu i w czasach współczesnych.

No ale może dla mnie była idealna , bo jestem historykiem z wykształcenia?

Nowoczesne satelity przeplatają się tutaj z magią,  siły dobra z siłami zła. Mnóstwo jest odniesień do starego testamentu

Ale i do książki mam zastrzeżenia: mogłaby być o wiele dłużsża, postacie niektóre są nieco papierowe. Odnoszę wrażenie, że książkę można było inaczej napisać, rozwinąć niedokończone związki.

Tak więc rekomenduję tę książkę na jeden lipcowy wieczór. A skończywszy czytać, chciałoby się rzecz : mogłoby być tego więcej.


niedziela, 15 lipca 2018

Bram Stoker - Drakula

Okładka książki Dracula I jak tu recenzować taką klasykę ? Zachłysnąłem się Drakulą. Obejrzałem chyba do tej pory wszystkie filmy, a co roku, przed świętem Wszystkich Świętych urządzam sobie w Halloween na komputerze mały seans filmowy, oglądam właśnie Drakulę w dodatku jeszcze Nosferatu.

A więc zasada: najpierw film a potem lektura: tak to u mnie jest. Książkę zaś przeczytałem w ciągu dwóch dni.Skonstruowana jest w formie pamiętników głównych bohaterów. I tak mamy pamiętnik Jonathana Harkera, młodego i naiwnego jeszcze prawnika, który wyrusza do Transylwanii ("Zalesia" w dosłownym przekładzie") by sfinalizować kupno przez hrabiego Drakulę kilku posiadłości w Londynie. Mamy nieco pensjonarskiego zapiski Lucy Westenra i narzeczonej Jonathana Miny. Mamy zapiski psychiatry dr Sewarda. Taka forma jaką przyjął Stoker jest świetna.

A tutaj mała ciekawostką: słowo wampir pochodzi z prasłowiańskiego "wąpierz". Bo to my chyba byliśmy kolebką tych dzieci nocy.

Chylę czoła przed tłumaczem: oddał on z pewnością piękno oryginału.

Będę Was zachęcać gorąco do lektury tej książki, jest to książka, którą bardzo szybko się czyta, a tym bardziej warto ją przeczytać, wiedząc, ile jest ekranizacji jej dostępnych na filmowym rynku.



piątek, 13 lipca 2018

Marek Rybarczyk - Tajemnice Windsorów

Tajemnice Windsorów

Jestem prawdziwym maniakiem Windsorów i książkę przeczytałem w ciągu jednego popołudnia. Książka została skonstruowana tak, by nam się ją dobrze czytało.

Marek Rybarczyk był korespondentem TVP w Wielkiej Brytanii. Ale książka ta miesza obiektywizm z ploteczkami. Mam do niej zastrzeżenia: wydaje mi się, że Autor pisze nieco pod publiczkę. Mamy więc obok rzetelnych dziennikarskich faktów różne plotki, zwłaszcza te o ekscesach seksualnych Windsorów.

Mamy dywagacje na temat księcia Karola - najdłuższego bezrobotnego w historii dynastii, czekającego na swoją kolej. Doczeka się czy się nie doczeka? Dywaguje Autor. Być może to William przejmie koronę ?

Niemniej, książka jest takim misz-maszem: obok rzetelnych dziennikarskich informacji są rzeczy pikantne. Ale fakt, czyta się ją bardzo szybko. Jak wspomniałem, połknąłem ją w jeden dzień.

Gorąco zachęcam do lektury, Autor bowiem zrobił wszystko, by wpuścić nas za kotary szczelnie osłaniające brytyjską monarchię. Polecam !


środa, 11 lipca 2018

Elżbieta - Złoty wiek - Tasha Alexander

Znalezione obrazy dla zapytania elżbieta złoty wiek Książkę przeczytałem w ciągu jednego dnia. Opowiada ona o codziennych zajęciach królowej Elżbiety Wielkiej. Książka została napisana na podstawie serialowego scenariusza.

Większość wydarzeń koncentruję się na Elżbiecie, Raleighu oraz ukochanej dwórce Bess, imienniczki Elżbiety. Książka wciąga od pierwszych stron, a dla mnie była to nie lada gratka, bo pasjonują mnie kobiety w strukturach władzy. Mamy obraz bardzo silnej kobiety, która odrzuca zalotnika za zalotnikiem, i chyba dobrze robi, bo czy dzieląc z kimś władzę byłaby równie skuteczna, co pozostając panną? Losy Elżbiety pasjonują wszystkich w Europie. Ta rudowłosa monarchini nie miała przed sobą równych. Władała stanowczo, była zdecydowana, a w chwili zagrożenia przez hiszpańską Armadę sama stanęła w pancerzu do walki. Kochał i ubóstwiał ją lud. Miała indyferentny stosunek do religii - śmiało mawiała , że najważniejszy jest Chrystus, a reszta to nic nie znaczące rozważania filozoficzne. Musiała wydać wyrok śmierci na swoją kuzynkę Marię Stuart, co ciężko odchorowała; paradoksem będzie, że to syn Marii, Jakub Stuart po śmierci Elżbiety odziedziczy tron.Postaci Elżbiety nie trzeba nikomu przedstawiać.

Książka napisana sprawnie, czyta się jednym tchem. Gorąco zachęcam do lektury, zwłaszcza urlopowiczów  - sporo wyniesiecie z tej lektury, gdyż oddana jest w niej kwintesencja całej Elżbiety.
Kobiety królowej, która przede wszystkim do końca pozostała kobietą.

poniedziałek, 9 lipca 2018

Stos biblioteczny

Na poprzednim blogu była tradycja zamieszczania nabytków bibliotecznych, do której teraz wracam. A oto co wypożyczyłem:
1. Julian Barnes - Historia świata w dziesięciu i pół rozdziałach
2. Z. Wójcik - Jan Kazimierz Waza
3. Tasha Alexander - Elżbieta - Złoty Wiek
4.Maja Lidia Kossakowska - Żarna niebios
5. Marek Rybarczyk - Tajemnice Windsorów
6. James Rollins - Mapa trzech mędrców.

Tak więc historia miesza się z fantastyką, co jest chyba kwintesencją tego bloga. Po Maję Lidię Kossakowską sięgnąłem, mając w pamięci fenomenalną "Rudą Sforę", czytaną gdzieś w 2014 roku i recenzowaną na poprzednim blogu. A czy Wy widzicie tutaj coś dla siebie?

piątek, 6 lipca 2018

E.E. - Olga Tokarczuk

 Znalezione obrazy dla zapytania E.E. - Olga Tokarczuk
Książkę przeczytałem na swoim Kindle Paperwhite w ciągu dwóch dni. Jest to opowieśc o nastoletniej Ernście, mieszkającej we Wrocławiu u progu XX - go wieku, w niemiecko - polskiej rodzinie.

Rodzina ta, zamieszkująca olbrzymie piętro we wrocławskiej kamienicy jest wielodzietna, i z pozoru dosyć zwykła. Poza tym, że raz na jakiś czas w domu rodziców Ernsty odbywają się spotkania z wywoływaniem duchów.

Pewnego dnia młodziutka Ernsta podczas rodzinnego obiadu widzi ducha swego przodka, po czym mdleje. I od tego czasu będzie przewodniczyć rodzinnym seansom spirytystycznym, będąc jednoczęsnie bacznie obserwowana przez rodzinnego lekarza Lowe. Na seanse przychodzą oprócz dalszych krewnych także znajomi i przyjaciele państwa Ernstów.

Ciekawa to lektura. Początek XX - go wieku, Wrocław bardziej już niemiecki, aura tajemniczości, tajemnice ludzkiej psychiki, pierwsze sukcesy psychoanalizy.

Nie zawiodłem się na prozie pani Olgi, i żałuję, że tak późno przeczytałem E.E. Portrety bohaterów są namalowane krwiście, każdy jest tutaaj w sumie bohaterem pierwszoplanowym.

I ta biedna Ernsta, której zdolności mediumiczne poddawane są badaniom pewnego dnia w medycznym laboratorium.

Opowieść o dojrzewaniu, opowieść o niemieckim Wrocławiu, opowieść o tajnikach ludzkiej psychiki - to wszystko zagrało w tej książce.

Zachęcam do lektury.