źródło zdjęcia :Wikipedia. Królowa Bona należy do postaci kontrowersyjnych w polskiej historii. Ambitna Włoszka, która po ślubie z Zygmuntem Starym w 1518 roku - szokowała polskich poddanych, zwłaszcza konserwatywną szlachtę. Któż nie pamięta słynnego serialu, kręconego w latach 80 tych ubiegłego wieku, z fenomenalną Aleksandrą Śląską w roli głównej ? Daty tutaj nie są ważne. Ognista Włoszka w kraju nad Wisłą spędziła wiele lat. Zachodziła często w drogę nie tylko magnaterii, ale i swemu małżonkowi, który bardzo często miał jej dość. Słynne "Presto, presto !" - szybko, szybko! - rozbrzmiewało w salach Zamku na Wawelu. W trudnych chwilach jej matka kazała się modlić do Świętego Mikołaja, patrona Bari. Niezbyt lubiana w Polsce, lubiła mawiać : "W waszym kraju dukaty leżą na gościńcach, wystarczy się jeno schylić, by je podnieść. Rozpieszczała swego jedynaka - Zygmunta Augusta. Jednak ich drogi po śmierci Zygmunta Starego zaczęły się rozchodzić. Nienawidziła Habsburgów, chociaż to dzięki nim zasiadła na polskim tronie. Zwykła także mawiać : "Habsburgi - wszędzie oni. W Wiedniu, w Madrycie". Uwielbiała kuchnię południową - i za jej sprawą pojawiła się w Polsce tzw. włoszczyzna. Nie było to życie w pełni udane. Przez biednych kochana, przez bogatych znienawidzona. Niesłusznie oskarżana o trucicielstwo, zmarła w Bari - otruta. Każdy jej krok przez opozycję był śledzony, także przez Habsburgów. Chciała "oskrzydlić" Habsburgów, poprzez mariaże matrymonialne, ale to się nie udało. Zygmunt August dwukrotnie brał za żony właśnie Habsburżanki - niestety - chore na padaczkę. Bona w serialu mówiła: dwa razy płakałam w życiu: raz , gdy poroniłam Olbrachta (polowała w ciąży na koniu w Niepołomicach), drugi raz - gdy wyjeżdżała do ukochanego Bari - "żeś brał za żony chore i bezpłodne". Małe podsumowanie: ambitna, władcza, pamiętliwa, i materialistka. Kochana, znienawidzona. Postać niejednoznaczna.