Cytat z tyłu okładki:
Czary Marigold są równie zabawną jak Ania z Zielonego Wzgórza , chociaż mniej znaną w Polsce powieścią obyczajową L. M. Montgomery. Mała Marigold to wrażliwa dziewczynka, obdarzona niezwykłą wyobraźnią. Książka przeniesie nas w czasy - gdy samochód był luksusem - sukienki przed kolano uznawano za bardzo nieprzyzwoite, a kobietę lekarkę nazywano "babochłopem". Lektura dla wszystkich, którzy chcą chociaż na chwilkę wrócić do beztroskiej krainy dzieciństwa.
To tyle z okładki. Książkę przeczytałem jakiś czas temu w jeden wieczór. Główna bohaterka - niezbyt mi się spodobała. Jednakże na plus tej książki jest to - że świetnie odmalowuje klimaty wiktoriańskie - tak bliskie memu sercu. Mamy przełom wieków w Kanadzie. I Marigold "czarodziejkę". Spodobały mi się w tym dziełku koty - mówiące same do siebie. Sam miałem kocicę - czarno - białą szesnaście lat. Ciekawe są tu także wątki religijne, wątki obyczajowe. Faktycznie, w naszym kraju ta opowieść jest mniej znana. Ale ja wystawiam takie pięć na dziesięć. Można jednak rzeczywiście przenieść się do beztroskiej krainy dzieciństwa. Jednak najbardziej spod pióra L. M. Montgomery najbardziej podoba mi się seria o Emilce :)