Książkę przeczytałem w ciągu jednego dnia. Opowiada ona o codziennych zajęciach królowej Elżbiety Wielkiej. Książka została napisana na podstawie serialowego scenariusza.
Większość wydarzeń koncentruję się na Elżbiecie, Raleighu oraz ukochanej dwórce Bess, imienniczki Elżbiety. Książka wciąga od pierwszych stron, a dla mnie była to nie lada gratka, bo pasjonują mnie kobiety w strukturach władzy. Mamy obraz bardzo silnej kobiety, która odrzuca zalotnika za zalotnikiem, i chyba dobrze robi, bo czy dzieląc z kimś władzę byłaby równie skuteczna, co pozostając panną? Losy Elżbiety pasjonują wszystkich w Europie. Ta rudowłosa monarchini nie miała przed sobą równych. Władała stanowczo, była zdecydowana, a w chwili zagrożenia przez hiszpańską Armadę sama stanęła w pancerzu do walki. Kochał i ubóstwiał ją lud. Miała indyferentny stosunek do religii - śmiało mawiała , że najważniejszy jest Chrystus, a reszta to nic nie znaczące rozważania filozoficzne. Musiała wydać wyrok śmierci na swoją kuzynkę Marię Stuart, co ciężko odchorowała; paradoksem będzie, że to syn Marii, Jakub Stuart po śmierci Elżbiety odziedziczy tron.Postaci Elżbiety nie trzeba nikomu przedstawiać.
Książka napisana sprawnie, czyta się jednym tchem. Gorąco zachęcam do lektury, zwłaszcza urlopowiczów - sporo wyniesiecie z tej lektury, gdyż oddana jest w niej kwintesencja całej Elżbiety.
Kobiety królowej, która przede wszystkim do końca pozostała kobietą.
Coś dla mojego narzeczonego. 😊
OdpowiedzUsuńKoniecznie mu poleć Agnieszko :)
Usuń