PS. PRZEPRASZAM ZA MAŁĄ CZICONKĘ, ALE WPIS POCHODZI Z BLOGA IMPERIUM LEKTUR 1
Pamiętacie może serial animowany pod tym tytułem emitowany w Polsce na początku lat 90 - tych? Ja pamiętam. Wampirem tutaj nie jest człowiek ale...kaczor (bez podtekstów politycznych proszę :-)
I to wampir nietypowy: nie
pije krwi ptasiej (bohaterami serii nie są ludzie tylko drób) jest
wegetarianinem kochającym nad wszystko brukselkę. Boi się duchów,
upiorów.
Kiedyś jednak był prawdziwym
krwiopijcą zgładzonym przez swoich wrogów, jednak pod wpływem
rytuału przeprowadzonego przez jego wiernego sługę Igora - typa
bardziej demonicznego niż jego pan - powrócił do świata żywych w
bardzo odmienionej "postaci" - bo co to za wampir brzydzący
się krwią a kochający sałatki? A wszystkiemu winna jest Niania -
ciapowata pokojówka Hrabiego Kaczuli, która w czasie rytuału
przywracania wampira do życia zamiast podać Igorowi fiolkę z krwią
podała ketchup :)
I jakiż jest ten nasz Hrabia?
Sympatyczny. Nazwisko stylizowane oczywiście na Drakulę. Mieszka
podobnie jak on w Transylwanii, okoliczni wieśniacy trzęsą się
jak osika na samo wspomnienie jego nazwiska.
Mieszka w zamku potrafiącym
podróżować w czasoprzestrzeni. Ma wiecznego wroga: Van Helsinga
(!) który bez powodzenia poluje na Kaczulę. Owszem, często jest o
krok od jego zabicia, ale zdziecinniałemu Hrabiemu zawsze udaje się
jakoś wykaraskać.
Ci którzy oglądali z
pewnością zwrócili uwagę na dziwny stosunek Hrabiego do Van
Helsinga: raz Kaczula się go panicznie boi i ucieka przed
prześladowcą a kolejnym razem widząc doktorka wpada w szał i sam
go zamierza zabić.
I tak kaczor - wampir chce
wieść na rozpadającym się zamku spokojną egzystencję, co
niestety możliwe nie jest.
Wystylizowano go na dziwaka i
ekscentryka, angielskiego zdziecinniałego dżentelmena chodzącego
cały czas w tej samej pelerynie. Igor i Niania robią mu za
rodziców. Igor po "ojcowsku" wykłada mu historię jego
rodu i w głębi serca wierzy, że jego pan pewnego dnia znów
zacznie pić krew. Niania dba o porządek na zamku co jej się nie
udaje - bo często na pokoje włazi wyważając drzwi, ale o swoją
kaczkę troszczy się niesamowicie, poddając pod nos słodycze i
mówiąc: "moje kaczątko".
A sam wampir chyba zmarł w
wieku dość młodym bo wciąż na zamku zwracają się też do niego
"paniczu".
Ten serial animowany jest już
klasyką.
Niestety nie znam, ale obiecuję to zmienić. 😊
OdpowiedzUsuńAgnieszko, warto, to świetna bajka !
UsuńPamiętam. Przypomniałeś mi o niej.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOj, znów Kaczka Dziwaczka? :D
OdpowiedzUsuńZnów :)
UsuńAż się uśmiechnęłam pod nosem na wspomnienie Hrabiego Kaczuli ;)
OdpowiedzUsuńHehe:)
UsuńBajka mojego dzieciństwa. ☺
OdpowiedzUsuńMojego również :)
UsuńJedna z bajek mojego dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńMoja też...
UsuńPamiętam, lubiłam.
OdpowiedzUsuńMoja siedmioletnia córka ogląda "Królikulę" - wegetariańskiego wampira-królika ;-) Ale to zupełnie inny klimat niż nasze bajki z dzieciństwa.
Tak, to fakt :)
UsuńNie pamiętam tej bajki, ale poszukam i musze obejrzeć z moją Córą, bo wydaje mi się, że bedzie zaśmiewała się do łez...
OdpowiedzUsuń