Rozdział
V. Milczenie też coś mówi...
W
samo południe
Agencja
reklamowa Candella
Kiedy
wskazówki zegara w pokoju pracowników agencji Candella wskazały
południe, drzwi od gabinetu uchyliły się a w nich pojawiła się
Karolina, która nie musiała nic mówić, wystarczyło jedno
wyniosłe spojrzenie by zakomunikować codzienne walne spotkanie w
jej królestwie kreacji.
_
Witam wszystkich zgromadzonych. Chcę usłyszeć co powiedzieli
właściciele
"Marmurowej
wieczności" - powiedziała Karolina i usiadła na swym
obrotowym krześle, podpierając rękami twarz i świdrując każdego
pracownika po kolei wzrokiem.
-
Są niecierpliwi. Przedstawiliśmy im pięć portfolio z reklamami
prasowymi ale nie chcą żadnej, mówią że im się nie podoba, że
to za bardzo tradycyjne - poinformowała grzecznie Agnieszka,
nieoficjalna druga szefowa całego zespołu, która umiejętnie
potrafiła ukryć brak siebie odpowiednim tonem głosu i gestykulacją
-
Chcą bardzo szybko zamieścić reklamy w prasie, ale nie chcą
słyszeć o naszych dotychczasowych propozycjach - skwitował
doświadczenia zespołu Marek, najstarszy pracownik agencji
Pozostali
milczeli. Nie mieli nic do powiedzenia
-
Moi drodzy - protekcjonalnie rzekła Karolina - "Marmurowa
wieczność" to nasz najciekawszy i najbogatszy klient jak
dotąd. Pragnę poinformować, że jeśli do jutra nie przygotujecie
portfolia które ma szanse zdobyć uznanie naszych klientów,
zostaniecie zwolnieni. Wszyscy macie umowy na czas określony, który
mija z dniem 1 sierpnia. Na jedno wasze miejsce czeka 20 chętnych,
kto wie, może bardziej kreatywnych od Was. Aha! Jeszcze jedno! Dziś
dostałam mejla, który jasno mówi, że nie przestrzegacie tajemnicy
zawodowej a być może także i handlowej! Tutaj oczy i twarz
Karoliny zabłysnęły kolorem czerwonym - ktoś wie, że chodzicie
na cmentarz w nocy, obowiązkowo w nocy, żeby napisać reklamę.
Więc uważajcie komu się zwierzacie z Waszej pracy! Na tym świecie
pełno jest świrusów. Aha a na dzisiejszą noc mam dla Was aforyzm:
"Milczenie też coś mówi" - idealne na dzisiejszą noc na
cmentarzu, prawda? - powiedziała fałszywo się uśmiechając.
-
Dziś nasza kolej - powiedział zrezygnowany Konstanty do Agnieszki,
nie mający ochoty zarywać służbowej nocy na starym podmiejskim
cmentarzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz