Rozdział
IV. W niewoli upalnego dnia
Środkowa
Europa
Centrum
metropolii Wichrowy Sad
Agencja
reklamowa "Candella"
Rankiem
-
Dzień dobry! Krzyknęła Karolina wchodząc do swego biurowca,
złożonego z małego gabinetu oraz dużego pokoju dla swych
dziesięciu podwładnych
-
Witam szefową! Krzyknął Konstanty, mocując się ze swym
niesformatowanym komputerem.
-
Witaj - odparła Marta o zapuchniętych oczach, z trudem ukrywając
swoje niedospanie.
-
A gdzie reszta? - zapytała Karolina odrzucając swoje brązowe i
długie pofalowane włosy do tyłu
-
Reszta jest na zebraniu z przedstawicielami "Marmurowej
wieczności" w kawiarni - odparł Konstanty.
-
Acha. Super! A ty Marto, dlaczego nie jesteś na zebraniu? - zapytała
Karolina
-
Stwierdzili że jestem zbyt zaspana i że beze mnie sobie poradzą -
odparła Marta z trudem ukrywając i niedospanie i swój lek przed
Karoliną.
-
Ok, rozumiem. - Karolina to mówiąc szybko podbiegła do ekspresu do
kawy.
-
O 12 zebranie w moim gabinecie! Chcę mieć szczegóły kampanii
reklamowej "Marmurowej wieczności"! Wszystkie szczegóły!
- krzyknęła Karolina otwierając przeszklone drzwi centrum swojego
miejsca dowodzenia.
-
Ta noc nie była dobra - powiedziała Marta drżącym głosem, a
Konstanty w tym czasie o mało nie uciekł z agencji - przestraszony
zerkał to na Martę to na Karolinę.
-
Co ja słyszę...noc nie była dobra? Jak to? Czas nas przecież
nagli.
-
Tak ale... - nie zdążyła odpowiedzieć Marta
-
Nie chcę słyszeć żadnego ale! Krzyknęła znów Karolina
zatrzaskując drzwi, a jej czarne oczy nabiegły krwią. W takich
chwilach była po prostu niebezpieczna
-
To ja haruje całą dobę a Wam się nie chcę ruszyć tyłka żeby
przejść po północy przez całą długość starego miejskiego
cmentarza - powiedziała sama do siebie i uruchomiła laptopa.
Ten
parny dzień zapowiadał się wybitnie długi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz